Archiwum 07 kwietnia 2005


kwi 07 2005 Wzruszylam sie czytajac to opowiadanie...
Komentarze: 15
...
"W brzuchu ciezarnej kobiety byly blizniaki. Pierwszy
  zapytal sie drugiego:

- Wierzysz w zycie po porodzie?

  - Jasne. Cos musi tam byc. Mnie sie wydaje, ze my
wlasnie po to tu jestesmy, zeby sie przygotowac na to
  co bedzie potem.

  - Glupoty. Zadnego zycia po porodzie nie ma. Jak by
  mialo wygladać?

  - No nie wiem, ale bedzie wiecej swiatla. Moze
  bedziemy biegac, a jesc buzia....

  - No to przeciez nie ma sensu! Biegac sie nie da! A
  kto widzial zeby jesc ustami! Przeciez zywi nas
  pepowina.

  - No ja nie wiem, ale zobaczymy mame a ona sie bedzie
  o nas troszczyc.

  - Mama? Ty wierzysz w mame? Kto to wedlug Ciebie w
  ogole jest?

  - No przeciez jest wszedzie wokol nas... Dzieki niej
  zyjemy. Bez niej by nas nie bylo.

  - Nie wierzę! Zadnej mamy jeszcze nie widzialem czyli
  jej nie ma...

  - No jak to? Przeciez jak jestesmy cicho, mozesz
  posluchac jak spiewa, albo poczuc jak glaszcze nasz
  swiat. Wiesz, ja mysle, ze prawdziwe zycie zaczyna sie
  pozniej."
...
 
chwast : :