Odwiedziny
Komentarze: 4
Właśnie wróciłam od mojej Kasi z Opalenicy i jestem szczęsliwa(znowu?)... Było sympatycznie i nawet było o czym gadać, mimo, że zapomniałam "soczku"... Później zjawiła się Groch i też było wesolutko... Nio jak widać totalnie nie mam weny, ale obiecałam to napisałam:)
Dodaj komentarz